Jestem stałym czytelnikiem i wiernym fanem twórczości Artura Jabłońskiego przejawianej wpisami na "Jeszcze Jednym Blogu". Źródłem wielkiej ekscytacji był dla mnie ostatni wywiad A. Jabłońskiego z Szymonem Salińskim, twórcą logo, o którym pisałem wcześniej a zarazem kolegą z pracy wspomnianego wyżej blogera. Nikt nie ukrywa, że dla grafika jest to szansa wytłumaczenia się ze swojego projektu.
S. Saliński sprawia wrażenie bardzo kompetentnego projektanta, wydaje się być nieźle przygotowany pod względem teoretycznym, co przejawia się choćby w świadomości na temat znaczenia spójnego systemu komunikacji wizualnej. Nie sposób przecież się nie zgodzić z truizmem takim jak:
Logo ma identyfikować, być zapamiętywalne, budzić skojarzenie z właściwą instytucją lub firmą.
Odnosząc powyższy postulat do efektów pracy grafika należy oddać mu, iż jego projekt rzeczywiście zapada w pamięć, czy rzeczywiście jednak budzi skojarzenia z UMK? Osobiście widzę w nim przede wszystkim stylistykę TVN-u oraz nadgryzioną w stylu Apple płytę winylową. Bez narracji filmu promocyjnego trudno z grafiki odczytać intencje autora projektu.
Za słuszne należy jednak uznać spostrzeżenie Salińskiego, iż obecnie stare logo funkcjonuje w tak wielu odmianach, że trudno jest wskazać na oryginał. Koszmarem jest także samowola identyfikacyjna Wydziałów, z których każdy reprezentuje inną szkołę projektowania materiałów promocyjnych i stron internetowych. Nawet w ramach jednego wydziału nie ma zachowanej konsekwencji stylistycznej przy tworzeniu stron katedr!
Loga SKN-ów psują wizerunek UMK?
Znaki te, będące w przeważającej mierze „radosną twórczością studencką” (której jakość graficzną przemilczę), nie będąc nawet żadnymi oficjalnymi znakami, ale wpisując się w struktury UMK (wszędzie w nazwach pojawia się skrót lub pełna nazwa UMK) i „żyjąc” w internecie, również wpływają na wizerunek całego Uniwersytetu.
Koła naukowe mają prawo tworzyć własną tożsamość, mniej lub bardziej opierając się na uczelnianej stylistyce. Nie ma możliwości, by każde koło opracowywało swoje logo z grafikiem UMK, zresztą ze względu na liczbę organizacji studenckich panu Salińskiemu szybko zabrakłoby figur geometrycznych :-) BTW, uważam, że niektóre projekty logo SKN-ów są dużo lepsze od pracy SS.
Mniej znaczy więcej
Stary znak jest zbyt rozbudowany, skomplikowany. Są problemy z jego czytelnością w mniejszej skali, jest trudny do reprodukcji w niektórych technikach. Jego forma jest archaiczna i nie pozbawiona błędów konstrukcyjnych. Dlatego jego rolę w codziennej komunikacji przejmie nowy znak wraz z całym nowym systemem identyfikacji.
To prawda, poziom skomplikowania starego logo zmniejsza jego czytelność w małej skali, mimo to jednak, nawet mikroskopijne przedruki są łatwo identyfikowalne - nie trzeba nawet odczytać napisu "Universitas Nicolai Copernici", by rozpoznać symbol. Ta rozpoznawalność wiąże się oczywiście z wieloletnim wykorzystywaniem znaku, ale przy tego rodzaju analizie nie możemy pomijać tej zalety. Nie twierdzę tu jednak, że stare logo było/jest dobre, ale raczej, że nie było złe, choćby w tym zakresie, iż, w przeciwieństwie do nowego, nie budzi/-ło konfuzji.
Wbrew zapewnieniom grafika proponowany przez niego system kolorystyczny także nie pozwala w łatwy sposób odróżnić wydziałów, barwy są zbyt podobne do siebie. Sam pomysł wędrówki Ziemi wokół Słońca uważam natomiast za genialny.
Logo i jeszcze raz logo
Szymon: W naszym wypadku tradycja zostaje i jest zawarta w nowym znaku. Dotychczasowe godło UMK nie zniknie zupełnie, tylko zmieni swoją rolę. Jako wartość historyczna dalej używane będzie na np. uczelnianych pieczęciach, na insygniach Rektorskich, łańcuchach dziekańskich, ważnej rangi dokumentach, czy niektórych elementach korespondencji Biura Rektora. Nie zniknie też z elewacji historycznych budynków Uniwersytetu, takich jak Collegium Maius.
Hmmm, w takim razie po co nam nowe logo? Po co nam dwa? To ma być spójność wizerunkowa!?
Nowe logo UMK na tle innych uczelni
W tym miejscu chciałbym zapytać retorycznie:Czy to rzeczywiście dobrze, że odstajemy od stylistyki uczelni wyższych? Eufemizm "nowy znak UMK jest dość mocno widoczny" mówi sam za siebie.Artur: No to jak te nasze krótkowieczne UMK plasują się na tle innych polskich logotypów uniwersytetów?Szymon: Trudno mi jako autorowi to oceniać, ale w zestawieniu z kilkunastoma orłami polskich uniwersytetów, nowy znak UMK jest dość mocno widoczny.
Reakcja na reakcje
Szymon: [...] Fala negatywnych, emocjonalnych opinii w mediach społecznościowych pojawia się zawsze w przypadku tego typu zmian. Tak było z nowym znakiem PZU, tak było kilka lat temu ze zmianą znaku Politechniki Gdańskiej, tak też było ostatnio w przypadku słynnej czerwonej sprężynki. Wszyscy mają się za ekspertów i znawców tematu, doszukują się w znaku dziwnych skojarzeń, szukają podobieństw z innymi. Zero merytorycznych argumentów.
Pilot z Małego Księcia też się dziwił, że dorośli widzą kapelusz na rysunku słonia zjedzonego przez boa. Jest w tym jakaś słodka naiwność, pewne niedostosowanie światów wyobrażeń, jednak w przypadku projektanta, to jego obowiązkiem jest uniknięcie niezamierzonej polisemiczności znaków. To grafik ma kontrolę nad znaczeniami, jakie wytwarza, nie może mieć pretensji do odbiorców, że nie widzą tego, co on. Jeśli istnieje taka niespójność w odczycie efektów jego pracy, to najprawdopodobniej została wykonana źle. Zwłaszcza, że niektórzy odbiorcy muszą doszukiwać się nie tyle dziwnych skojarzeń, co pierwotnego znaczenia logo.
Podsumowanie
Szymon Saliński sprawia wrażenie kompetentnego projektanta, odczuwalne jest jego przygotowanie merytoryczne, zaangażowane w proces koncepcyjny i pracowitość. Należy jednak odróżnić ocenę człowieka od efektów jego pracy. Część pomysłów uważam za świetne, część propozycji za wysoce wskazane do zastosowania, jednak istotne wady nowego logo sprawiają, że już teraz tęsknię za starym. Będę wdzięczny za Wasze opinie i komentarze.
"Do przeczytania",
Piotr Ciesielski